Krok dziewiąty - co z tą socjalizacją?

Społeczeństwo produkuje mnóstwo bezużytecznych rzeczy i w tym samym stopniu wielu bezużytecznych ludzi.
-- Erich Fromm, Rewolucja nadziei

Socjalizacja - gorący temat przy każdej rozmowie o Edukacji Domowej. Wywołuje najwięcej punktów zapalnych. W tej kwestii oddaję głos Przemkowi, który poniższy tekst pisał na jeden z portali edukacyjnych.

Mam 17 lat i od pięciu lat jestem uczniem edukowanym domowo. Przyzwyczaiłem się już do zainteresowania prasy i telewizji. Wielokrotnie opowiadałem o tym, jak się uczę i dlaczego tak a nie w szkole. Przyznam, że już nuży mnie ciągłe tłumaczenie, że jeżeli uczę się w domu to wcale nie znaczy, iż nie bywam wśród ludzi i nie mam kontaktu z rówieśnikami. Cały czas jestem prześladowany terminem SOCJALIZACJA, a w kontaktach z mediami jest on odmieniany we wszystkich przypadkach. Zaintrygowało mnie to na tyle, by poczynić własne dochodzenie, czym jest naprawdę termin "socjalizacja" i czy grozi mi jako uczniowi Edukacji Domowej niebezpieczeństwo desocjalizacji.

"Socjalizacja (łc. socialis ‘towarzyski; społeczny’) psych. takie kształtowanie osobowości człowieka, przekazywanie mu systemu wartości, zasad i wzorów kulturowych, by był zdolny do dobrego funkcjonowania w społeczeństwie."
"Słownika Wyrazów Obcych" Wydawnictwa Europa, rok wydania 2001.

Czytam definicję i oczom nie wierzę. Nie ma nic o tym, że muszę się socjalizować przez 12 lat w 30-to osobowej klasie rówieśników. Nie muszę "podszczypywać" i "być podszczypywanym" (cytat z programu TVN, z wypowiedzi pani psycholog), aby dobrze funkcjonować w społeczeństwie.

Już wiele lat temu zafascynował mnie antyk. Dokonałem odkrycia, że niektórzy wielcy filozofowie i naukowcy też nie lubili siedzieć w ławkach. Na wzór Arystotelesa i jego uczniów stałem się współczesnym perypatetykiem (łc. Peripateticus od peripateticus ‘przechadzający się’ - jak Arystoteles podczas wykładania swojej nauki; z gr. peripathés ‘bardzo dotknięty; pasjonat’). Najlepiej przyswajam wiedzę przechadzając się lub działając. Od 7 lat razem z mamą jeżdżę autostopem po Europie i Azji poznając inne kultury. Nasze wyprawy nie przypominają zwykłych wycieczek. Przygotowujemy się do nich kilka miesięcy studiując mapy, książki, przewodniki, oglądając filmy i słuchając muzyki etnicznej. Geografia, historia, filozofia, literatura, muzyka, kultura, religioznawstwo, a także dziedziny ścisłe jak fizyka, chemia i biologia są motywem przewodnim naszych dociekań na wyprawach. Poprzez kontakty z różnymi ludźmi - często fachowcami w swoich dziedzinach poznaję realia, różnorakie opowieści i historie związane z danym rejonem, miejscem czy krajem. Moje "uczenie się" można nazwać "globalnym", gdyż dotyczy całokształtu życia i dorobku człowieka.

Bardzo dużym ułatwieniem w mojej edukacji stała się możliwość korzystania i współtworzenia młodzieżowych projektów finansowanych przez Unię Europejską. Aby móc je tworzyć ukończyłem kurs pisania projektów dla "Młodzieży w działaniu" w Konstancinie i Łodzi oraz szkolenie dla wolontariuszy. Uczestniczyłem w wymianach międzynarodowych: "Wind of change" w Mołdawii w 2007 roku i "Don’t speak just play" na Litwie w 2008 roku a także w spotkaniach z organizacjami NGO podczas wyprawy na Kaukaz w 2007 roku (gruzińskie i ormiańskie). Po wybuchu wojny w Gruzji prowadziłem z mamą działania promujące kulturę, historię i tradycje Gruzji. Opracowywałem multimedialnie nasze prezentacje i filmy odpowiadając za część techniczną i graficzną realizowanych przedsięwzięć. Pokazy "Gruzińska Mozaika" prezentowaliśmy w domach kultury, podczas różnych konferencji i imprez a także na Mediatravel - Festiwalu Cywilizacji i Twórczości Audiowizualnej. W kwietniu 2009, podczas bloku "Ekologia i Autostop - styl i moda" na Mediatravel, prowadziłem pokaz multimedialny i dyskusję "Edukowanie przez podróżowanie, czyli nauka podczas podróży autostopem".

Jednym z ciekawszych przedsięwzięć w jakich uczestniczyłem był projekt liderów cyrkowych "CyrkOniJa" Fundacji Arte Ego. Uczyłem się tańczyć z ogniem i innych sztuk cyrkowych, by potem prowadzić zajęcia z dziećmi i młodzieżą. Było to bardzo ciekawe, gdyż trafiłem z zajęciami do mojego dawnego gimnazjum. Uczyłem się także montowania filmów i pisania scenariuszy w projekcie Galerii Promocji Sztuki. Przez kilka lat aktywnie świadczyłem i korzystałem z usług Banku Wymiany Czasu. Wymieniałem zarobione godziny na naukę podstaw łaciny, francuskiego i greki a sam świadczyłem usługi remontowe np. cięcie gresu i układanie płytek w świetlicy terapeutycznej. Mając więcej czasu do dyspozycji niż przeciętny uczeń mogłem brać udział w wielu ciekawych zajęciach i rozwijać swoje różne pasje - wcześniej kendo i judo a potem taniec towarzyski.

Jako wolontariusz i członek współpracuję bądź współpracowałem między innymi z Fundacją na rzecz Kultury Żywej "Białe Gawrony", ruchem rodziców edukujących domowo, Towarzystwem Rozwoju Świadomości "Refugium", Klanzą (projekty ruchu odtwórstwa historycznego), Bracią Herbową Ziemi Rawskiej, Stowarzyszeniem ProCinema - organizatorem Mediatravel, portalem kobiety.lodz.pl, Fundacją "Serce na dłoni". Byłem też wolontariuszem na IV Środkowo Europejskich Spotkaniach Teatralno- Cyrkowych w Srebrnej Górze a także podczas kilku edycji Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wielokrotnie angażowałem się w przedsięwzięcia promujące Edukację Domową, np. podczas Międzynarodowej Konferencji "Edukacja demokratyczna w świecie" w 2007 i na Seminarium Edukacji Domowej w Krakowie 2008 prezentowałem z mamą nasze doświadczenia. Pomagałem także w nauce różnym dzieciom edukowanym w domu.

Słowo socjalizacja rzeczywiście powtarza się w każdym spotkaniu z mediami i w wypowiedziach psychologów. A tak naprawdę czy kiedykolwiek w życiu oprócz szkoły i wojska spotykamy się z tak dużymi i jednorodnymi grupami? Aby człowiek umiał żyć w społeczeństwie potrzebuje zupełnie czegoś innego niż przymusowego stłoczenia na małej przestrzeni przez wiele lat. Możliwość świadomego dobierania kontaktów bądź okresowego z nich rezygnowania jest ogromnym przywilejem Edukacji Domowej. Konstruktywne więzi z rodziną i gronem znajomych mogą być znacznie wartościowsze niż wiele przymusowych kontaktów szkolnych.

Wystarczy zapytać - ilu macie znajomych ze szkoły, z którymi utrzymujecie stały kontakt? Dwóch, trzech? - To zaliczacie się do szczęśliwców. Ogromna większość nie może się pochwalić nawet jednym przyjacielem z dzieciństwa a tylko pewną ilością pustych kontaktów na Naszej Klasie...

Z reguły przyjaźnimy się z tymi, którzy mają zainteresowania, pasje i poglądy podobne do naszych, a takich możemy znaleźć w różnych miejscach i w różnym okresie swojego życia. Wielość kontaktów nie świadczy o ich jakości. Można być w tłumie i czuć się samotnym tak jak wiele dzieci w grupie rówieśniczej. Wartościowe kontakty tworzy się na przestrzeni całego życia i z ludźmi w różnym wieku a szkoła nie ma monopolu na ową socjalizację - ona często tworzy jedynie jej złudzenie.